Tym razem do Nanning

Wygląda na to, że mój niewinny żart, który sobie pozwoliłem w lutym, okazał się przepowiednią. Siedziałem wtedy w samochodzie toczącym się w żółwim tempie zakorkowaną autostradą z Shenzhen do Zhongshan, „Miasta Światła”. Po szybach ciekły strugi deszczu, było szaro ponuro i sennie. Gdzieś w okolicach Humen zrobiło się tak nieznośnie, że starajac się nie zasnąć postanowiłem sobie z nudów po- WeChat -ować. Ktoś z moich znajomych z Dali zadał sakramentalne pytanie „To kiedy przyjedziesz do Yunnanu?” Odpowiedziałem wtedy żartem, że przez 10 lat siedziałem sobie spokojnie w Europie, po czym, jako pierwszy krok w mojej drodze powrotnej, pod koniec zeszłego roku byłem w Hongkongu. Teraz robię następny krok w kierunku zachodnim i jadę do Zhongshan. Jeśli uda mi się zachować to tempo, być może, za kilka miesięcy przy okazji następnej wizyty w Chinach, zrobię kolejny krok na północny zachód, w głąb Chin, może odwiedzę Guangzhou, a potem może jeszcze dalej i dalej, i w ten sposób za kolejne 10 lat powinienem wreszcie szczęśliwie dotrzeć do Dali.

I oto okazuje się, że tym razem robię bardzo duży krok, prosto na zachód – lecę do Nanning, stolicy Prowincji Guangxi, niemal w połowie drogi pomiedzy Hongkongiem a Kunmingiem. Udało mi się więc znacznie przyspieszyć i może nie będę potrzebował kolejnych 10 lat, żeby wrócić do domu 🙂